W mojej głowie aż szumi… PRZYSYŁAJĄ ICH TYSIĄCE, KAŻDEGO DNIA, BOMBARDUJĄ, RANIĄ MOJE KOMÓRKI NERWOWE, NIE DAJĄ CHWILI WYTCHNIENIA, SĄ WSZĘDZIE, NIE MA JAK OD NICH ODPOCZĄĆ… Czytaj dalej „Nowy Wspaniały Świat”
Zaklinacz czasu
Zaoszczędzony czas oddam w dobre ręce! Pozbierane do wiaderek, zapakowanie szczelnie minuty, wyliczone co do sekundy godziny, nieubłagane i pędzące, a jednak poskromione w drobnych porcjach, do podawania na czczo sprzedam już dziś. Czytaj dalej „Zaklinacz czasu”
Kiełbie we łbie
Przeciążony system z tysiącami otwartych okien w przeglądarce. Barwnie utkany dywan myśli, w których przecinające się korytarze życiowych zdarzeń wytwarzają nową, odrealnioną rzeczywistość. Nie ma tu miejsca na „nicość”. Zawsze jest gwarno, duszno i pełno od współistniejących prawdopodobieństw. Dwa plus dwa jest symfonią niedopowiedzeń i rozwiązań probabilistycznych.
Pośrodku lub na uboczu – pałac mego ego. Gdzieś we wnętrzu, w zakamarkach, w drobnych iskierkach neuronowych informacji świadomość bycia jednością. Podporządkowania i odnoszenia się do samej siebie. Mi, mnie, moje i ja przodują w walce o tron. Zabiegają każdorazowo o uwagę spoglądających z naprzeciwka oczu. Lubią sobie pogaworzyć z samym sobą i być wychwalanym od świtu do zmierzchu. Skaczą z radości w przypływie miłości i oddalają się z popłochem przy najmniejszym sygnale odrzucenia. Trochę koloryzują sytuacje, dorzucając ździebka pikanterii. Przecież wiadomo, że historię życiową piszą właśnie pod „siebie”. Nieprzeciętnie produktywni story tellerzy, panikarze w roli głównej. Łatwo dać im pożywkę do wewnętrznych plotek i temat do rozmów na długie zimowe wieczory. Takie niepozorne myśli ksobne…
W innych rejonach też kiełbie we łbie. Materiał na tvenowskiego newsa zawsze się znajdzie. Myśli… Ułamki niesprawdzonych informacji zaczerpniętych z nagłówków gazet… podczas, gdy milknę, one pozostają wiecznie żywe… Jedna wersja wydarzeń nigdy nie istniała. Byłoby po prostu „za prosto” – a nuda – jest nie wskazana. Neurony umierają w przestojach.
Chaos – jedyną odpowiedzią i siłą wprowadzającą porządek do diabelskiego labiryntu schowanego pod czaszką. Znalezienie wolnej przestrzeni w czeluściach znaczeń wiąże się z nadludzkim wysiłkiem. Każdy kubik umysłowego parkietu zapisany jest szlaczkami planów i problemów. Wszystkie – tak samo ważne i istotne. Nieustająca bitwa o miejsce w pokoju pełnej świadomości. Cena rynkowa ostatnio bardzo podskoczyła. Niektóre informacje zakurzone, już dawno nie wskoczyły w szeregi najlepszych. Nie mają waluty przetargowej. Zakatarzone, przyklejone do ścianek umysłu siedzą pod dziecięcym kocykiem i nie wychodzą z ciepełka nieświadomych parków krajobrazowych. Podziwiając widoki mogą trochę odpocząć o ciągłej walki o atencje. Czasem – to sama świadomość ich odwiedzi na herbatę. I zrobi się cicho, przyjemnie… i miło
A jak już mogłoby się wydawać, że nastał spokój po burzy – do głosu dochodzą emocjonalne kluchy. Umorusane w farbach transparentnych chcą się trochę pobawić w chowanego. Kiedy im się znudzi – krzyczą wniebogłosy. Przestawiają meble pokojach. Drą koty i dostają kręćka. O sto osiemdziesiąt stopni zamieniają zastany chaotyczny świat. Melanż na całego. Za nic mają sobie hierarchie. Chcą się tylko wyszumieć, potańczyć i wyczesać ten bit. Na wesoło – zawieszają kolorowe lampeczki i powodują parę przepięć, na smutno – grają na nerwach, w melodyczne linie układające podkorowe zwoje.
Chochliki umysłowe – jedne są takie czarne, drapiące, aż głowa pęka. Z tymi to nawet na zdjęciu się dobrze nie wychodzi. Unikać niczym ognia. Perfidnie sprowadzają smutek i rozpacz, szukając wiecznie dziury w całym. Inne – przyjemnie grające na skrzypcach iluzoryczną muzykę poranka rozprostowują ściągnięte brwi i zaciśnięte wargi. Dają trochę powodu do balansowania na krawędzi wiary i naiwności. Z takimi na dłużej pływa się na fali, z takimi na dłużej się zaprzyjaźniam i zapisuje w kalendarzu.
Odnajduje samą siebie między datami kolejnych urodzin, świąt i państwowych celebracji. W tumulcie wrażeń, w bagażu myśli nieuczesanych uczę się dryfować, pomiędzy skalą a i b swe życie zrekonstruować. Składam i kolekcjonuje wrażenia, sprzątam zakurzone korytarze. Kiedyś chciałam zmieniać i prostować, dodawać nowe pokoje, zabiegać o nicość w mej głowie. Teraz uczę się akceptować i z siebie nowy, wspaniały chaos budować. Chaos sposobem na przetrwanie z mej głowy wirowaniem.
Być kobietą, być kobietą…
Zadzieram kiecę i już lecę! Na złamanie karku, naprawiać świat i… wymieniać kolanka pod zlewem. Mróz, zima, zawierucha, a mnie nic nie zatrzyma, w radosnej misji nowoczesnej damy dworu. Czytaj dalej „Być kobietą, być kobietą…”
„Bo my się chcemy całooooować…”
Każdego ranka tysiące obślinionych policzków i odbitych szminek. Standardem powitania jest cmok w różowe lico. Horror poranków w dużej firmie – rundka grzecznościowa… Dwadzieścia czekających na całusa twarzyczek! Spróbuj kogoś pominąć – śmiertelna zniewaga. Czytaj dalej „„Bo my się chcemy całooooować…””
Szaberplac, z nadzieją na lepsze jutro
„Większość ludzi, nawet w tym stosunkowo wolnym kraju, na skutek zwykłej ignorancji i błędnego rozumowania tak jest zajęta wydumanymi troskami i niezmiernie ciężkimi obowiązkami, że nie potrafi zrywać piękniejszych owoców życia.”2 Czytaj dalej „Szaberplac, z nadzieją na lepsze jutro”
Niekończąca się opowieść o czekaniu
Niespieszne minuty, sekundy wieczności odmierzanej glutami z nosa. W kinie, w supermarkecie, na przystanku, u lekarza. Bladym świtem i o zmierzchu. W tłumie bądź samotnie. Czekając na gwizd czajnika. Czytaj dalej „Niekończąca się opowieść o czekaniu”
JA, DO MNIE, ZE SOBĄ
Z nikim innym tak ciężko mi się nie rozmawia. Moja największa miłość. Jesteśmy razem 24/7. Dzielimy największe sekrety. Właściwie… To nie mamy nic do ukrycia. Czytaj dalej „JA, DO MNIE, ZE SOBĄ”
Gdzieś w świecie pieniądza
Już od samego początku nie jest łatwo. Drogi mi się zawsze pomylą. Głowa nie wie, gdzie skinąć. Oczy w którą stronę patrzeć. Mózg wariuje. Sprzeczne wartości serca i rozumu… Szelest najprawdziwszego złota w postaci celulozy zwiniętej w rulonik. Czytaj dalej „Gdzieś w świecie pieniądza”
Wirtualne światy…
Jak już mam tego po dziurki w nosie!
Po czubki od trzewików!
Od stóp aż po pięty w moim ciele rozchodzi się wibracja stanowczego NIE!
Nie gram! Wylogowuję się! Zamykam konto! Koniec i basta!